sobota, 5 marca 2011

C . D ,

Spojrzałam na zegarek - była 20 . Nie wiadomo czemu, rzuciłam się na kanapę i zaczęłam płakać . Nawet nie można tego nazwać płaczem . Był to ryk . Może i miałam fajnego chłopaka, na prawdę bardzo go lubiłam, może nawet kochałam . Ale życie bez najlepszej przyjaciółki nie jest udane . Zadzwoniłam do niej .
- Słucham ? - rozległ się jej głos .
- June ? - spytałam, chociaż byłam pewna, że to ona .
- Tak . - spochmurniała .
- Posłuchaj ... Sorki za dzisiaj . Jednak nie miałam racji . Strasznie mi ciebie brakuje ...
- Spoko, ale to przecież ja zawiniłam . - roześmiała się .
- Nie, to ja .
- Jak wolisz . To co, spotkamy się jutro ?
- Sorki, ale umówiłam się już z Nate' em .
- Dobra, to nic takiego . Ważne, że się pogodziłyśmy .
- A w niedzielę ?
- Ok . W Burger King' u ?
- Jasne . Kocham cię .
- Ja ciebie też . To pa . - odpowiedziała i się rozłączyłam . Było mi miło, tak bez tego ciężaru na sercu .
W tej samej chwili gdy skończyłam rozmowę, do domu weszli rodzice . Ich pierwsza reakcja :
- Czemu poduszka jest mokra ?!
- Płakałam . - odpowiedziałam zgodnie z prawdą .
- Jadłaś coś na kolację ?
- Nie .
- Chodź do kuchni, coś zrobimy .
I poszłam za mamą .
- Mike, co chcesz zjeść ? - krzyknęła do taty .
- Nie . Już odgłodniałem .
Mama zrobiła mi tosty, szybko je zjadłam, pogadałam o szkole itp . Była już 22 . W związku z tym, że był to męczący dzień, umyłam się, nastawiłam budzik na 11 rano i położyłam się . Nie miałam problemów z zaśnięciem .
- Dit, dit - budzik . Wyłączyłam go i na chwilę zamknęłam oczy . Potem znów spojrzałam na niego - 11 : 43 . ' O nie ! ' - krzyknęłam i wbiegłam pod prysznic . Szybko się ubrałam w zwykłe czarne rurki, pastelowo różową bluzkę z falbankami i szary sweterek . Nie zajęło mi to dużo czasu, jakieś 15 minut, więc zrobiłam sobie płatki z mlekiem . Rozległo się charakterystyczne pukanie do drzwi - Nate . Otworzyłam mu i pocałowałam na dzień dobry . Poszliśmy do kuchni, bo nie skończyłam śniadania .
- Jadłeś już coś ? - zapytałam .
- Tak, nie przejmuj się mną i wcinaj . Czy mi się zdaje, czy masz dobry humor ?
- Owszem kochanie - uśmiechnęłam się .
- Pogodziłyście się ?
- Tak, wczoraj nie wytrzymałam i do niej zadzwoniłam, wszystko jest dobrze .
- To super, bo nie lubię kiedy się smucisz .
- Taa, ja też nie, chech .

CDN !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz