środa, 22 czerwca 2011

Rozdział 5 " zdarzenie "

Wiedziałam gdzie powinnam pójść . Do parku . Jest jedno miejsce, które zawsze mnie uspokaja . Zajęłam je . Co powinnam teraz zrobić ? Pamiętać czy zapomnieć ? Myśleć czy nie myśleć ? Czy to nie dziwne, że moje życie składa się z samego pecha ? Czemu ciągle cierpię ? Wrrr, frajer Nate i zdzira June ! Nienawidzę ich !!! Frajerzy ! Łajzy ! Ja bym tego nigdy nie zrobiła ! Nawet nigdy nie przyszedł mi do głowy taki pomysł ! To wcielone zło . Ale nie poddam się . Nie . Jestem silna . Życie rzuca mi kłody pod nogi, ale ja będę po nich skakać . Przecież teraz nie mogę okazać bólu . Nie zrobię tego . O, nie ! Nie pozwolę sobą pomiatać . Niech wiedzą, że ze mną się nie zadziera . Mnie trzeba szanować . Ja nie daruję błędów . Bynajmniej od teraz . Ale jak to pokazać ? Ucieczka nie była najlepszym pomysłem . Ba, najgorszym pomysłem . Wrócę do tej zasranej szkoły . Hej . Czy ja kochałam Nate'a ? Nie . A może mówię to tylko po to żeby sobie ulżyć ? Nie . Na prawdę go nie kochałam, nie kocham i kochać nie będę .
Przynajmniej przestałam czuć ból . O, tak ! Teraz jest dobrze . Świetnie . Idę tam . Do szkoły .
Podniosłam dupę z ławki i zaczęłam biec, patrząc na zegarek . Minęło dopiero 40 minut, co znaczy że opuściłam tylko jedną lekcję . Nie przestałam biec . Akurat byłam na środku ulicy i spojrzałam w lewo . Z niesamowitą szybkością jechał samochód . Dalej stałam ! Nogi odmówiły mi posłuszeństwa . Usłyszałam tylko klakson i ...