piątek, 18 marca 2011

C . D .

- Zauważyliśmy u mężczyzny wysoki poziom cholesterolu . Gdyby był leczony, to ...
- No co ?! - wtrąciła mama .
- Przykro mi . Pan Frame nie żyje . - rzuciła się na niego z pięściami . Słyszałam dziwne huczenie w uszach ...

***

Otworzyłam oczy . Zauważyłam, że leżę na jakimś dziwnym, zimnym łóżku . Na około chłodne ściany ...
- Nate, gdzie jesteśmy ? - zwróciłam się do stojącego przede mną mężczyzny .
- Jestem doktor Ryan . Pani rodzina zaraz tu przyjdzie .
- Jestem w szpitalu ?!
- Tak . Zemdlała pani .
- Ale gdzie zemdlałam ? Na jak długo ?
- Zemdlała pani tu, w naszym szpitalu . Podejrzewamy, że to szok wywołał tę reakcję . Nie było pani z nami jakąś godzinę .
- Co ?! Jaki szok ? - w tej chwili weszła mama z Nate' em .
- Córciu ... Tata nie żyje ... - łza spłynęła jej po policzku .
- Nie, nie . Ja chyba jeszcze śpię !
- To prawda Holly . Niestety . - powiedział Nate .
- Mamo ! Co tu się dzieje ?! Jak to tata nie żyje ?
- Miał zawał .
- CO ???!!! - chyba usłyszał mnie cały szpital .
- Córciu, uspokój się, wszystko się ułoży .
- Nieprawda !
- Holly ... - Nate mnie przytulił . Niewiele pamiętam, ale czułam, że ktoś mnie niesie, potem wylądowałam w moim mięciutkim łóżku . Czułam czyjś oddech na włosach i jakby ktoś mnie objął, ale nie zdążyłam się odwrócić, bo zasnęłam .
Obudziłam się około 9, leżał przy mnie mój chłopak, głaskając mnie po włosach .
- Ee, Nate ? Co tu robisz ?
- Opiekuję się tobą .
- Po co ?
- Czuwamy przy tobie przez całą noc na zmianę z twoją mamą .
- To ja powtórzę ... Po co ?!
- Bo ciągle się budziłaś z krzykiem .
- Jaki dziś dzień ?
- Poniedziałek .
- Czemu nie poszedłeś do szkoły ? Gdzie mama ?
- Wolałem zostać przy tobie . Twoja mama śpi w swojej sypialni .
- Poczekaj, nie bardzo rozumiem . Wczoraj ... - nie zdążyłam skończyć .
- Wczoraj ... Umarł twój ojciec, Holly . Przykro mi . Kiedy się o tym dowiedziałaś to zemdlałaś .
- Nate, myślisz, że zwykłe ' przykro mi ' wystarczy ?! Nie mam już ojca ! To koniec ! Nawet nie zdążyłam z nim pogadać co tam w szkole ! Ogólnie rzadko z nim rozmawiałam ! Teraz już nigdy nie będę miała takiej okazji ! - mocno mnie przytulił, po czym wybuchnęłam płaczem .
- Holly, rozumiem cię . Wyobrażam sobie, co teraz czujesz . Ale nie wiem jak ci pomóc !
- Wyjdź .
- Dobrze . Na w razie co to dzwoń - poszedł sobie . Zostałam sama . Może nie do końca, bo mama spała w pokoju obok . Ale byłam sama z moimi myślami . Czułam ogromny ból, taki dziwny ucisk w sercu . Nawet nie pomyślałam, że mój tata może umrzeć . Może i był ten sen, ale nie uwierzyłam . Do tej pory ledwo do mnie dociera, że to rzeczywistość . Nie wiem co teraz zrobię . Muszę wziąć się w garść i myśleć, że po prostu tak musiało być . Nie cofnę tego . Niechętnie zeszłam na dół i usiadłam na kanapie . Nie miałam o czym myśleć . Nagle przyszła mama :
- Holly, mamy teraz tylko siebie ! - przytuliłyśmy się .
- Mamo, jak to możliwe ?
- Nie wiem skarbie .

***

Spojrzałam na kalendarz - dziś poniedziałek . Minął tydzień . Ciężki tydzień . Kilka razy przyszła June, Nate . Potem znów zostawałam sama . Mama biegała po mieście załatwiając formalności związane z po ... pogrzebem . Przy mnie udawała twardą, ale wiele razy słyszałam w nocy jej płacz .

1 komentarz:

  1. Czemu zero komentarzy, przeciez ten blog jest swietny, ehhh znam ten ból

    OdpowiedzUsuń